Forum klanu Evil Warriors
Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00.
Studenci byli tak pewni siebie, że przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale ostro zapili w weekend i jak zasnęli w niedzielę wieczorem, tak obudzili się w poniedziałek ok. 12.00.
Na egzamin oczywiście nie zdążyli, ale postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów z uniwersytetu do Poznania, aby pogłębić wiedzę i wymienić się doświadczeniami, niestety w drodze powrotnej, gdzieś w lasach, złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i bardzo długo czekali na pomoc. Dlatego też, niestety, wrócili do Krakowa dopiero koło południa. Profesor przemyślał to i mówi: - Dobrze, możecie przystąpić do egzaminu jutro rano.
Bardzo zadowoleni z siebie studenci pouczyli sie jeszcze trochę wieczorem i na drugi dzień przyszli na egzamin pewni siebie.
Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, a asystenci rozdali pytania.
Cały test był za 100 punktów.
Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiazali bez wysilku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie, ale za to za 95 punktów:
"Które koło?"
Offline
W kolejce stoją 6-letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba baba - tak
minimum ze 150 kg. Synek mówi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogrooomnaaaa...
Ojciec sie zaczerwienił, głupio mu sie zrobiło i mówi:
- Synku, nie można tak mówic o ludziach.
- Ale ona jest taka gruuubaa... nigdy nie widziałem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie w ten sposób mówic o innych.
W tym momencie grubej babie przy pasku odzywa sie komórka:
- Pi, pi, pi, pi...
A synek z przerażeniem:
- Tato! Uważaj! Będzie cofać!
Offline
Jakie są różnice pomiędzy studentem, żołnierzem i filozofem, jeśli chodzi o seks?
student - ma czym, ma z kim, nie ma gdzie...
żołnierz - ma czym, ma gdzie, nie ma z kim...
filozof - ma czym, ma gdzie, ma z kim, tylko po co?
Offline
-Jasiu, dlaczego używasz takich brzydkich słów? Kto cię tego nauczył?
-Tatuś
-Tatuś!? Ale przecież nawet nie wiesz co one znaczą!
-Jak to nie wiem? To znaczy, że samochód nie chce zapalić!
Kazio do Jasia:
-Czy jeszcze sprzedajesz banany?
-Nie! Zwolnili mnie, jak wyrzuciłem wszystkie pokrzywione.
-Kazio, jak mogłeś kopnąć Jasia tak boleśnie w brzuch?
-Ja go nie chciałem kopnąć w brzuch! On się za szybko odwrócił!
Nauczyciel pyta:
-Jasiu, co mamy z gęsi?
-Smalec.
-Dobrze, i co jeszcze?
-No, smalec...
-To już wiemy. A co masz w poduszce?
-Dziurę.
-A co wyłazi z dziury?
-Pierze.
-No więc co mamy z gęsi?
-Smalec...
-Jasiu powiedz nam kiedy używamy wielkich liter?
-Dużych liter używamy, kiedy mamy słaby wzrok!
-Jasiu twoje wypracowanie na temat kota jest słowo w słowo takie samo jak twojego brata!
-Tak, zgadza się, proszę pani, bo my pisaliśmy o tym samym kocie!
-Dlaczego Jasiu przychodzisz tak późno ze szkoły?
-Siedziałem za karę, za to, że potrząsałem głową.
-Za to nie siedzi się za karę!
-Ale to nie była moja głowa...
-Dlaczego płaczesz Jasiu?
-Bo śniło mi się, że nasza szkoła się spaliła.
-Nie płacz, ale to tylko sen.
-Właśnie dlatego płaczę!
-Kochasz naturę Jasiu?- pyta nauczycielka.
-Uwielbiam!
-To ładne z twojej strony, chociaż tak okrutnie się z tobą obeszła...
Jaś wraca ze szkoły i już od progu krzyczy:
-Mamo, Grzesiek też dzisiaj dostał dwie jedynki.
Na wiejskiej drodze samochód przejechał kurę. Kierowca wysiada i pyta nadchodzącego Jasia.
-To wasza kura?
-Nie, takich płaskich nie mamy.
Rodzice zwracają się do Jasia:
-Czy ucieszyłbyś się, gdyby mamusia urodziła ci siostrzyczkę, albo braciszka?
-Ha! Teraz mnie pytacie, kiedy jest już za późno?
Jaś siedzi w przedziale i żuje gumę. Naprzeciwko niego siedzi starsza pani, która ciągle się do niego uśmiecha. W pewnej chwili staruszka zwraca się do mamy Jasia:
- Ma pani bardzo mądrego syna, ale niech on już nic nie mówi, bo bez aparatu słuchowego jestem kompletnie głucha.
Na lekcji religii katechetka pyta dzieci:
-Kto wszystko widzi i słyszy?
Zgłasza się Jaś:
-Nasza sąsiadka Kowalska- odpowiada.
Mama pyta Jasia:
-Co ty tam robisz pod stołem?
-Bawię się w sapera i właśnie rozbrajam bombonierkę!
Jaś wpada do autobusu i potrąca staruszkę. Po chwili milczenia starsza pani zwraca się do młodzieńca:
-Niech pan wreszcie powie to magiczne słowo, młody człowieku.
Chłopiec przez chwilę się zastanawia, po czym mówi:
-Abrakadabra!
Tata pyta Jasia:
-Dlaczego nasz pilot nie działa?
-Ja nie jestem fachowcem, ale to chyba dlatego, że nie mamy telewizora.
-Jasiu czas na lekarstwo.- mówi mama.
-Ale ja chcę, żeby je dawała mi babcia.
-Dlaczego?
-Bo babci trzęsie się ręka!
W lesie Jasiu pyta tatę:
-Co to za ptak?
-Dzięcioł.
-A co on robi?
-Stuka w drzewo.
-A dlaczego nie chcą wpuścić go do środka?
Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:
-Małgosiu, co powinienem ci dać żeby móc cię pocałować?- pyta.
-Narkozę...- odpowiada bez namysłu dziewczyna.
Tata Jasia jest słynnym lekarzem. Jaś zawsze przedstawia się:
-Jestem synkiem doktora Kowalskiego.
Mama stwierdziła, że to nieładnie się tak chwalić i mówi:
-Wiesz Jasiu. Niemów, że jesteś synem doktora Kowalskiego. Przedstawiaj się po prostu jako Jaś Kowalski.
Kilka dni później jeden z pacjentów spotkał Jasia na ulicy. Pogłaskał go po głowie i pyta:
-To ty jesteś synkiem doktora Kowalskiego?
-Zawsze tak twierdziłem- odpowiada Jaś. -Ale mama mówi, że nie...
-Jasiu, czy ty nigdy nie odczuwasz potrzeby, żeby się wykąpać?
-Odczuwam, ale ja umiem panować nad swoimi potrzebami!
Jaś chwali się Kaziowi:
-Dziadek daje mi złotówkę za każdą dobrą ocenę.
-I ile już zarobiłeś?
-E tam, zarobiłem. Jestem mu winien 35zł.
Jasio przychodzi do sklepu i głośno odczytuje sprzedawcy, co mama mu zapisała na kartce:
-Kilogram cukru, 20 deko szynki, paczka makaronu, mleko i policz czy dobrze wydał ci resztę ten stary oszust!
Do domu Kowalskich dzwoni znajomy. Telefon odbiera Jaś i mówi:
-Jestem sam w domu. Tata jest w pracy. Mama też jest w pracy.
-A babcia?
-Babcia jest na emeryturze.
-Mamo, mamo, dzieci się ze mnie śmieją, że mam duże stopy!
-Nieprawda Jasiu, wcale nie masz dużych stóp. A teraz idź wprowadź buciki do garażu, bo zupa stygnie.
-Od jakich zwierząt pochodzą psy? -Pyta Kasia Jasia.
-Od wilków!
-Wilczury, to rozumiem. Ale dogi i jamniki też pochodzą od wilków?
-Nie... Dogi pochodzą od cielaków, a jamniki od dżdżownic!
//edit:
Spax prosze cie pisz estetycznie bo niektozy luią miec ladnie napisany tekst a nie jednym ciagiem
Ostatnio edytowany przez RiccoFD (2008-03-02 10:09:53)
Offline